niedziela, 3 czerwca 2012

Czasami

... zastanawiam się czy to ma sens. Czy nie powinnam się z nim rozstać i żyć sobie sama w Polsce. Sama, nie z kimś właśnie. Jak się ktoś napatoczy, to owszem. Ale chyba mam mózg zbyt niezależny jednak. Bycie z kimś jest wygodne, i w tą wygodę weszłam i teraz nie poznaję siebie.
Życie z cholerykiem - jakkolwiek zajebisty by nie był i w spokojnych okresach jakkolwiek uroczy by nie był - łatwe nie jest. A do tego jeszcze różnice kulturowe. Boję się, że w końcu coś stanie się zbyt ważne, by odpuścić i będzie zbyt późno, by się wycofać.
A do tego jeszcze pracujemy razem.
Romantyzm = 0.

Nie wiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz