wtorek, 21 maja 2013

Majowa

OK, średnią trzymam - jedna notka w miesiącu, właśnie się dokonuje. Brawo i kongratulejszyn.
Piękna pogoda jest, bratu B. się drugie dziecko urodziło, obfotografowałam bo ja to tylko na wszystko przez szkiełko mogę patrzeć zauważyłam - wtedy mam więcej odwagi do świata.
No i nadal nic - nie mam instynktu macierzyńskiego, nie czuję nic jak widzę małe dziecko. OK, w porządku cud narodzin zachwyca, bla bla.
Nie, serio - naprawdę uważam że to niesamowite.
Ale jakbym sama miała być w ciąży to raczej niekoniecznie.
Nie podobają mi się dzieci. Ani estetycznie ani w żaden inny sposób. Jesli podobają się choć trochę to tak z daleka mogę podziwiać.
Ale nie z bliska.

Nie wiem czy to jest kwestia faceta, czy w kraju w którym żyję, czy moich wewnętrznych problemów z głową? Mówili że mi to przyjdzie, że to coś, to po prostu przychodzi.

Ja mam 32 lata i nadal nic.
To dobrze czy źle? A może nijak?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz